Następny mecz:
Energa GAK Gdynia
VS
MKK Boruta Zgierz
1D 13H 8M 25S

SEZON 2003/2004

Narodziny mistrza


Po dwóch srebrnych medalach z rzędu na krajowym podwórku, nie mogło być innych rozmów, niż ta o złocie. O poprawę rezultatu miało być ciężko, bo klubowy budżet został nieco okrojony, a co za tym idzie, doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej. Prokom mógł jednak liczyć na szalonego strzelca i walczaka - Gorana Jagodnika oraz koszykarsko dojrzewającego Filipa Dylewicza. Pozyskano jeszcze dwóch obrońców - Andrzeja Plutę i litewskiego playmakera Tomasa Pacesasa. Trefl wreszcie miał rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia.

Sezon zasadniczy nie był olśniewający, ale mimo to udało się do playoffów wystartować z "pole position". Pierwsza szansa do pokazania swojego charakteru pojawiła się w półfinale. Zawodnicy z Sopotu stanęli bowiem naprzeciwko swojego pogromcy sprzed roku - Anwilu Włocławek. Kluczowy w tym starciu był czwarty mecz (przy stanie 2-1 dla Anwilu) w Hali Mistrzów we Włocławku. Goście zwyciężyli 73:66 dzięki 24 punktom i 13 zbiórkom Gorana Jagodnika. Decydujące zawody w Sopocie to z kolei mecz życia Tomasa Pacesasa. Litwin rzucił 29 punktów, co dało trzeci z rzędu finał Treflowi.

W nim nie było już taryfy ulgowej. Zdeterminowany na końcowy sukces zespół z Sopotu, przegrał tylko pierwszy mecz w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Na drodze po złoto zostawił w pokonanym polu nie byle kogo, bo samego Andreja Urlepa, dotychczas niepokonanego. Po charyzmatycznym Słoweńcu miano człowieka zwiastującego kolejne złote medale przejął zresztą człowiek z numerem 15 na żółto-czarnym trykocie - Tomas Pacesas. To był początek krajowej hegemonii.