Następny mecz:
Energa GAK Gdynia
VS
MKK Boruta Zgierz
1D 11H 20M 46S

SEZON 2002/2003

Początek legendy i dwa srebra


Pierwszy rok gry w klubie legendy - Gorana Jagodnika. To jego koszulka wisi dzisiaj nad Gdynia Areną. Zasługi dla drużyny miał bowiem nieocenione. Nazwiska obok Słoweńca w kadrze na tamten sezon prezentowały się równie imponująco.

Efekty szybko były zauważalne na parkietach. Prokom Trefl zazwyczaj miażdżył przeciwników, zdobywając wielokrotnie ponad 100 punktów w meczu. W sezonie zasadniczym przegrał tylko dwa mecze, stanowiąc przy tym serię 18 wygranych z rzędu.

Na europejskiej arenie Prokom dotarł do finału Pucharu Mistrzów FIBA. W nim mierzył się z gospodarzem - Arisem Saloniki. Oprócz fanatycznych Greków, spotkanie oglądało ponad trzystu przyjezdnych kibiców z Sopotu. Wrzawa rodem z piłkarskich trybun nie sparaliżowała sopocian. Na sześć sekund przed końcem prowadzili 83:81. Po heroicznej końcówce i do dzisiaj niewyjaśnionego braku odgwizdania faulu na Masiulisie, to Aris jednak świętował.

Drugi z rzędu, po mistrzowskim w 2002 roku, finał Prokom Trefl kończył na tarczy. Jakby tego było mało, w kraju również natrafili na opór. Po raz wtóry w tamtym sezonie krwi napsuli warszawscy Poloniści. Zwyciężyli oni pierwsze dwa boje w Sopocie i byli o krok od wyeliminowania murowanego faworyta. Żółto-czarni odzyskali honor dzięki dwóm wygranym w stolicy i decydującemu meczowi w Sopocie.

Ogromnych emocji dostarczył finał, niestety trzeci z rzędu w ciągu roku przegrany przez Prokom (2:4 z Anwilem Włocławek). Gdy emocje już opadły, mało kto na dwa srebra patrzył z przekąsem. Kolejny rok - kolejny sukces. Następne lata przeszły jednak wszystkie oczekiwania…